„Na Dnie Beznadziei” - The Cure - „Pornography” (1982)
Jakie jest najsilniejsze uczucie świata? Miłość? Kruszejąca niczym spowite porannym mrozem, obumierające, krwisto czerwone róże? Nienawiść? Rozpalająca się w mściwych sercach gorącym płomieniem? Jesteś tym, kogo tworzysz. Niezmienne jest tylko jedno, najintensywniejszym uczuciem, od zawsze był smutek. Smutkiem i beznadzieją otacza się każdy, wszystkich nachodzi poczucie bezradności. Możesz rozkładać ręce, krzyczeć bez celu na całe gardło, położyć się i czekać na śmierć, ba, możesz ją nawet przywoływać. Czujesz to, twoje źrenice stają się obojętne, nie obchodzą cię nawet sprawy dla ciebie najważniejsze. Agonia umysłu, rozpadasz się na niezliczone części, których nie da się złożyć z powrotem. Wiesz, że to koniec. Jesteś swym jedynym sędzią. Czy wydasz na siebie wyrok? A może po raz kolejny się uniewinnisz? Potulnie skulisz głowę w geście victorii nad śmiercią? Tak jak w „Matrixie”, masz do wyboru dwie pigułki. Zastanów się dobrze. Pornografia – zwierzęca perwersja połączona z neander